Podróże. Samo to, że rutyna każdego dnia zostaje przerwana jest jednym z najprzyjemniejszych oszustw jakie człowiek na sobie popełnia. Oszukuje się siebie ponieważ wytwarza się przekonanie, że przerywa się zwykły jednostajny rutynowy czas. Zmienia się miejsce. Zmienia się czasoprzestrzeń. Powstaje milutka złuda sprawczości zmiany czasu i miejsca. Ot co człowiek przenosi się w czasie. Do tego w podróży dochodzą wrażenia. Doświadczenie i intensywność wrażeń powoduję zmianę w człowieku. Jest się kimś innym. Kimś innym w innej czasoprzestrzeni. Nagle krok jest żwawszy, myśli ciekawsze, pojawia się żądza napotkania nowego, która pobudza do intensywnych chwil w życiu. Jednym słowem człowiek czuje się młody jak niegdyś kiedy wszystko było doświadczalne po raz pierwszy. Następuje odmłodzenie. Następuje oszustwo samego siebie. Człowiek stał się ponownie młody. To oszukaństwo idzie dalej. Ono sprawia, że kupno biletu albo zaplanowanie podróży jest sposobem na ucieczkę od uciekającego czasu. Wydaje się, że został znaleziony sposób na życie. A może nie na życie tylko jak uciec od przemijania, które czasem smuci. Smutno się robi, że starzeje się. Dopadają pytania po co to, na co to albo usilne zakupy i pobyty w salonach piękności. A tu, proszę, jedzie się i staje się kimś innym. Przypominam siebie z lat młodych. O tak człowiek dochodzi do przekonania, że został w końcu znaleziony sposób na odwrócenie czasu wstecz.
Jedna kwestia tylko niepokoi. Mianowicie to, że podróż może stać się ucieczką od życia. Skoro młodnieje a nie flaczeje to czemu nie podporządkować by życia pod podróże. Wszystko co zwykłe stagnacyjne powtarzalne zostałoby podporządkowane strachowi przed starością. Praca tak ale tylko po to by móc mieć środki na zmianę siebie w czasoprzestrzeni. Zwykłe życie zacznie się ograniczać do minimum bo gdzieś tam czekają atrakcyjniejsze chwile. Nastąpi niepodejmowanie wysiłków jak wicie gniazdka czy korzystania z życia tu i teraz czy dążenia do atrakcji wyższych skoro i tak to wszystko szare zwykłe codzienne a tam to dopiero będzie się działo. Rozpocznie się gromadzenie środków i sił na to aby uciec od zwyczajności. Wytworzy się chęć zgubienia czasu. Ucieczka. Ciągła ucieczka przed starością.
Ciężko jest się pogodzić z tym, że przemija życie. Ja nie jestem w stanie się z tym pogodzić ale muszę, tak jak z resztą i z innymi sprawami w moim życiu. I może to nie chcę ale muszę chroni mnie przed ciągłą ucieczką od zwykłego życia. Ci co ciągle uciekają nie prezentują dla mnie pełni szczęścia aczkolwiek bije od nich trochę więcej entuzjazmu. Tak, wypada aby tu i teraz pojawiło się słowo umiar. Niezbędnik do wszystkiego co oferuje życie. Wydaje się, że jedna a może dwie podróże w roku zawierają się w tym słowie. Może nie będę jak skóra niemowlaka ale zawsze napełnię się świeżością. Takie moje małe oszustwa czasu, które mnie odmładzają. Wydaje się, że one nie są karane. Chyba, że uznać powrót do rzeczywistości karą.
KB